4 czerwca 2018

Dlaczego lubimy e-booki?

Od jakiegoś czasu w powietrzu wisi spór o to, co jest lepsze, książka czy e-book?  Nie mam wątpliwości: argumenty są mało merytoryczne, a spór jest wciąż nierozstrzygnięty. No, dobrze, ale tak naprawdę dlaczego lubimy e-booki? 

Aby opowiedzieć się za jakąkolwiek stroną w sporze, trzeba wejść w merytoryczną dyskusję. Jednak bez znajomości tematu, to nie jest możliwe. Ogromną bolączką dyskusji na temat, co jest lepsze: książka czy e-book, jest nieznajomość tematu. Wynika ona z tego, że przez niektórych e-booki są utożsamiane z publikacjami czytanymi na ekranach komputerów lub ewentualnie tabletów. E-booki krytykują ci, którzy żadnego e-booka nie przeczytali. 

Używam czytnika e-booków od przeszło 8 lat. W tym czasie przeczytałem dziesiątki, jeśli nie setki e-booków. Wcześniej nie przeczytałem żadnego, co najwyżej fragmenty lub tylko je przeglądałem na monitorze. Próbowałem nawet je czytać na tablecie i wierzcie mi lub nie, ale to wciąż nie to samo. Znam przynajmniej kilka osób, które były zagorzałymi przeciwnikami e-booków do czasu, kiedy przeczytały swojego pierwszego… na moim czytniku. 

Dopiero z czytnikiem e-book ujawnia swoje zalety. Czytanie jest tak samo komfortowe, jak książki papierowej lub bardziej, dzięki niższej wadze oraz wymiarom. Jeden czytnik mieści całą, ważącą kilka ton bibliotekę, nierzadko również umożliwia pobranie nowych e-booków natychmiast wszędzie tam, gdzie jest Internet. Bardzo przydaje się możliwość powiększania czcionki, system wyszukiwawczy czy wbudowane słowniki (np. SJP, angielsko-polski itp.). 

Urządzenie wprawdzie kosztuje i ma wady np. konieczność ładowania. Jednak 300-550 zł to kwota do przełknięcia, a ładowanie baterii co trzy tygodnie (czasem rzadziej) nie jest uciążliwe. Tak, na bezludnej wyspie czytnik przestanie działać. Może się też zepsuć, jak każde urządzenie i jest wrażliwy na uszkodzenia. Nigdy jednak nie byłem na bezludnej wyspie. Co więcej, istnieje naprawdę niewielkie prawdopodobieństwo, że podzielę los Robinsona Crusoe.

Książka jest bardziej odporna. Można się nią ogrzać, paląc w kominku, a e-bookiem nie bardzo. Nie każdy format e-booka można w łatwy sposób odczytać na Kindle. Faktem jest również, że pirackie e-booki na czytnikach zazwyczaj wyglądają mało estetycznie. Z doświadczenia wiem, że spalane książki dobrze wyglądają w filmach, a jeden prosty, darmowy program (np. Calibre) rozwiązuje wszystkie problemy z formatami e-booków. 

Rozumiem, że bibliofile są przyzwyczajeni do papierowej książki. Przyzwyczajenia mogą być silne. Wydaje się im, że nie potrafią czerpać przyjemności z innej formy czytelnictwa. Jednak w momencie, kiedy odkrywają możliwości e-czytników (np. powiększanie czcionki), szybko się przekonują do elektronicznej książki. Podobają mi się piece na węgiel i lampy naftowe, ale pod sufitem wieszam żarówkę LED, a zupę gotuję na gazie. I co ciekawe, dobrze smakuje.

Obsługa urządzenia czytnika e-booków (nie telefonu czy tabletu!) w technologii e-ink jest intuicyjna, prosta i wygodna. Czytanie na nich nie męczy wzroku bardziej niż tekstu utrwalonego na papierze. Czynniki są przyjazne dla osób z niepełnosprawnością (np. dzięki wbudowanym lektorom). Nawigacja w e-booku jest łatwiejsza, zabezpieczenie (na dysku czy w chmurze) sprawia, że biblioteczka nie zniknie. E-booki mogą być interaktywne (np. z muzyką). Tego
nie da mam żadna, nawet najbardziej pachnąca papierem książka. 

Dla wielu kupowanie lub wypożyczanie książek to jednak duża przyjemność. Wędrowanie w ciszy i skupieniu wśród półek wypełnionych pięknymi przedmiotami ma w sobie pewien magnetyzm. Można uciec między półki, odciąć się od świata i wyłączyć (wyciszyć) telefon z Internetem. Trudno to zastąpić przeglądaniem ofert księgarń internetowych. I nawet, jeśli wypełnimy twarde dyski setkami e-booków, to nigdy nie będzie to samo. 

Niektórzy, jako zalety książki papierowej wyliczają piękne okładki, ilustracje, przyjemny w dotyku papier oraz jego zapach i szelest, których niczym nie można zastąpić. Interesujące, że dla części z nich zupełnie nie jest istotna treść książki. Nie dziwmy się temu, ponieważ książka papierowa jest również pięknym przedmiotem i dla tych ludzi jej cechy fizyczne są ważniejsze, niż treść. Treść jest nieważna, ponieważ dla nich książka nie jest do czytania. Szanujmy to. 

Książkę kupuje się także po to, aby pięknie wyglądała w ręce, na zdjęciu w mediach społecznościowych i w domowej biblioteczce.  Bywa świetnym, uniwersalnym prezentem. Jest jak piękny kwiat w ogrodzie, który ozdabia, pachnie, ale nie nadaje się do jedzenia. W tym świetle zalety e-booków nie mają absolutnie żadnego znaczenia. Wady również. E-book nie wygląda, nie pachnie i nie można się nim pochwalić. Jest do czytania, czyli do niczego.  I o tym, dlaczego nie ich nie lubimy, napiszę za kilka dni.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze wulgarne, hejt oraz spam będą usunięte.

Jak powstawała moja książka. Wielki Pies - kryminał inspirowany faktami. Kulisy pisania.

  Kilka tygodni temu pojawiła się moja nowa powieść z serii astronomicznej pt. „ Wielki Pies ”. Jak wszystkie moje kryminały i ta jest oczyw...